Precz z ptaszkami!
19 lipca 2012 Beta Plus

Ptaki nieznanego mi gatunku postanowiły zrobić sobie apartament w naszej rynnie. Urocze zjawisko, prawda? Latają z wielkimi kłębami materiałów budowlanych, pokrzykują ochoczo i wyglądają na bardzo zadowolone. No i mam problem. Pół biedy, że moszczą gniazdo z rynnie, co wróży kłopoty i dla nich i dla nas. Znacznie gorzej, że my mamy koty! Wszystkim, którzy pomyśleli teraz „przecież kot nie wejdzie do rynny” wyjaśniam, że wcale mi nie chodzi o mordercze kocie instynkty, zwłaszcza, że moje tygryski są „niewychodzace”. Rzecz przedstawia się znacznie gorzej… Proszę sobie oto wyobrazić, że ulubionym miejscem pobytu moich kotów jest łazienka. Psy mają tam wstęp wzbroniony, stoi kuweta, a w umywalkach doskonale się śpi. Łazienka jest od strony ulicy i wejścia, okno umieszczone w pobliżu drzwi wejściowych, w oknie oczywiście roleta. I teraz, proszę Państwa, chwila skupienia. Co robi kot, kiedy na tle zasłoniętego roletą okna upierdliwie przemieszcza się ptaszek? Non-stop, od świtu do nocy, dodatkowo pogwizdując, podśpiewując i podćwierkując donośnie? Otóż kot siada na parapecie i co jakiś czas nie wytrzymuje nerwowo i skacze na cień za oknem. Że się martwię, że zrobi sobie krzywdę? A skądże! On po prostu w najmniej spodziewanych momentach zwala roletę!!! I jak w takich warunkach mam się zrelaksować w wannie po pracy? Jednym okiem sobie czytam, a drugim obserwuję koty. Kiedy kot zbliża się do okna krzyczę ostrzegawczo „Bursztyn, ani mi się waż”, a kocisko mnie totalnie ignoruje wpatrując się jak zaklęte w cholerny cień ptaszkowy na rolecie. Jednym okiem patrzę więc na kota, a drugim lokalizuję ręcznik i obliczam błyskawicznie czas, jaki będzie niezbędny, aby się w ten ręcznik zawinąć kiedy roleta zleci z okna. Gubię wątek w książce, zero relaksu, pobyt w łazience skrócony do minimum, stres i ogólna frustracja. Dziękuję, ptaszynko…