Blog

  • Nowy etap ewolucji?

    Jestem częścią psiej sfory od lat. Nauczyłam się psiej mowy ciała, rozumiem intencję szczekania, skomlenia, popiskiwania, zawodzenia, pomrukiwania i całą gamę dźwięków wydawanych przez moje psy. Wiem, że są „moje” w pewnym ograniczonym zakresie, o tyle, o ile za nie odpowiadam i o ile się o nie troszczę, bo tak w ogóle one są moje tak samo, jak ja ich.

  • Zróbmy zdjęcie…

    Witamy. Czy może nam pani przysłać jakieś zdjęcia albo filmiki suczki? Witam, oczywiście, dziś zrobimy i wyślemy. -Kochanie, Państwo Kowalscy chcieliby jakieś zdjęcia Tosi, albo jakiś filmik, mógłbyś…? -Jasne, przygotuj małą, zaraz przyjdę. -Mała jest już gotowa, czekamy na ciebie. -Dobrze, weź ją może na ręce. Nie możesz stać pod światło, przesuń się tutaj. -Teraz dobrze? -Średnio, zza pleców wystaje

  • Magiczna moc zaliczki

    Właśnie odkryłam w sobie Magiczną Moc. Poważnie. Wystarczy zarezerwować mojego szczeniaczka, aby mieć spokojne i stabilne życie! Długie lata nie brałam zaliczek na szczenięta. Z dwóch zresztą powodów. Po pierwsze, nie lubię drażnić Matki Natury głupią pewnością siebie, bo wiem, że każda konfrontacja z Matką Naturą stawia mnie na z góry przegranej pozycji. A że ja się z koniem kopać

  • Uważaj, o czym marzysz!

    Jestem typowym przykładem, że człowiek powinien uważać, o czym marzy. Bo moje marzenia lubią się materializować… Zawsze chciałam mieć owczarka niemieckiego. Wychowana na psie Cywilu i Szariku, pierwsze swoje wspomnienia kieruję ku psom mojego Dziadka – genialnym, przepięknym owczarkom. Na ile były to prawdziwe owczarki, nie wnikam, istotne jest, że przez pryzmat moich wspomnień były uosobieniem prawdziwego psa – przyjaciela.

  • Nowy drapaczek, czyli ciężkie życie dziecka hodowcy

    A ten nowy drapaczek wstawimy do pokoju Ewy i… Kątem oka zarejestrowałam gwałtowne poruszenie mojej córki. Dziecko spojrzało na mnie z osłupieniem i wycedziło „no niewiarygodne, po prostu niewiarygodne…” co spowodowało, że speszona umilkłam. Przez moment nie rozumiałam reakcji córeczki, ale szybko pojęłam w czym rzecz. Przed oczami przeleciały mi kolejne scenki… Scena I. Budujemy dom. Córeczko, który pokój chciałabyś

  • Atechniczni mają pod górkę, niestety

    Jestem ewidentnym reliktem przeszłości – jednostką atechniczną. Już przedszkolaki wysyłają do siebie SMS-y, a ja wciąż mam z tym kłopoty. Nawet nie chodzi o to, że przekracza to zakres mojego intelektu, ja po prostu mam technowstręt i już. Kiedyś się zawzięłam i nauczyłam posługiwać klawiaturą telefonu, choć wciąż nie odczuwam wewnętrzny sprzeciw na myśl, że funkcja rozmowy jest w telefonie

  • Ksero może być fałszywką!

    Zdarzyła mi się ostatnio historia, którą warto się chyba podzielić. No to się niniejszym dzielę. Zadzwoniła do mnie pani, zainteresowana moimi szczeniaczkami. Ale zainteresowana jakoś tak dziwnie: nie pytała o dostępną płeć, nie zainteresowała się charakterem malców, nie pytała nawet o cenę, tylko ciekawił ją rodowód. W sumie nic to nadzwyczajnego – rodzice są przecież ważni, ale pani nie chciała

  • I jak tu cokolwiek zaplanować?

    I jak tu cokolwiek zaplanować? Właśnie dowiedziałam się, że mój upragniony, zarezerwowany Summer Time w wieku sześciu tygodni odszedł. Na tyle, na ile rozumiem język czeski maluszek był operowany z powodu uwięźniętej przepukliny i trzy godziny po operacji powędrował do Krainy Wiecznych Łowów.  Żal mi szczeniaczka i żal mi moich planów hodowlanych. Chciałam malca dokładnie z tego skojarzenia, ale był

  • Max będzie jednak szczekał po norwesku?

    Max jednak będzie szczekał po norwesku. A jednak Oslo pojedzie do Oslo. Gosia zdecydowała się poczekać do jesieni, zamierzamy więc Maksa – bo tak ma mieć na imię – zachipować, zaszczepić, wychować, ucywilizować i przekazać Gosi. Na razie zaczęliśmy od lekkich działań demoralizujących, bo jak mam mu wytłumaczyć, że inne psy mogą spać na kanapie, a on nie? Trudno, Gosia

  • Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, Ananasku…

    A w środę odjechał do Nowego Domu Ananas-Reks. Państwo, którym tak niefortunnie uciekł poprzednim razem, nie zniechęcili się i przyjechali po niego ponownie. Co więcej, zwrócili nam koszt paliwa i nagrody danej za znalezienie psa, chociaż nie miałam najmniejszego zamiaru brać od Nich jakichkolwiek pieniędzy. Myślę, że po prostu od momentu podpisania umowy adopcyjnej czuli się za Ananasa odpowiedzialni! A

  • Niezbadane są wyroki boskie czyli rodzina dla Niuśki

    Niezbadane są wyroki boskie… czyli rodzina dla Niuśki Moi rodzice zauroczeni postawą Sołtysa i Jego córki zaproponowali im mimochodem adopcję Niuśki. Bo – co istotne – córka sołtysa była skłonna natychmiast adoptować Ananasa i ze smutkiem przyjęła fakt, że chłopak ma już nową rodzinę i nie może u niej zostać. W tym czasie o Niusię pytało kilka przesympatycznych rodzin, ale

  • A jednak cuda się zdarzają…

      Cuda się zdarzają… Piątek, po południu. Telefon od sołtysa Jankowa Drugiego. SUKCES. Reksio został zaaresztowany i czeka na odbiór! Sobota. Reks-Ananas z powrotem w naszym domu. W środę ponownie przyjeżdża rodzina adopcyjna i ma pies jechać do nowego domu – tym razem, mam nadzieję, bez niespodzianek. Mieszkańcom Jankowa, a zwłaszcza -Sołtysowi i Jego Córce, -Pani, która Ananasa dokarmiała, -ludziom,

  • Nutka optymizmu w sprawie Annanaska

    Nutka optymizmu w sprawie Ananasa. Oczywiście nie przeszłam do porządku dziennego po stracie Ananasa. W środę wyruszyłam ponownie do Jankowa Drugiego, tym razem zaopatrzona w stos ogłoszeń o zaginięciu psa wraz z jego zdjęciem. Okazało się, że Reksio krąży po okolicy, okoliczni mieszkańcy widują go jak przemyka po polach i podchodzi do gospodarstw. Rozmawiałam z kilkoma rodzinami mieszkającymi najbliżej miejsca,

  • Historii Ananasa-Reksia ciąg dalszy

    Historii Reksia ciąg dalszy. Niestety zły. Znalazłam Reksiowi (zwanemu także Ananasem) rodzinę adopcyjną. Ludzie spodobali mi się od pierwszego telefonu – sympatyczni, z odpowiednimi warunkami, a za referencje niech posłuży fakt, że niedawno stracili czternastoletniego jamnika, chorującego zresztą przez wiele lat na padaczkę. Czy może być lepsze miejsce? Dodam, że zasadniczo Państwo chcieli psa ze schroniska (brawo!), tyle, że w

  • Wielki powrót Gucia

    Wszystkich zaniepokojonych losami Gucia, który, jak zapewne Państwo pamiętają, zdematerializował się dwa i pół miesiąca temu spieszę powiadomić: Gustaw się znalazł! A konkretnie kot nas poinformował, że przy szafce, obok wyjściowych drzwi znajduje się coś, co się jemu, kotu, absolutnie nie podoba. Spokojna i zrównoważona kocica Pestka prawie wprasowała się w ścianę naprzeciwko Gucia, robiąc okazały „koci grzbiet”, jeżąc się

  • Jak osobiście wytresowałam kurę!!!

    Relacja pt „Jak osobiście wytresowałam kurę” Wszystko zaczęło się od książki „Najpierw wytresuj kurczaka”, którą kupiłam zaintrygowana tytułem, przeczytałam i uznałam za dzieło bardzo pouczające. Kiedy więc dowidziałam się, że w Polsce jest miejsce, organizujące szkolenia na bazie tej książki, nie wahałam się ani chwili. I tak wylądowałam na Ranchu Stokrotka, na kursie, który zrobił na mnie ogromne, pozytywne wrażenie.

  • Bajka w strugach deszczu

      No nie, chyba będziemy mieć petita-championa! Kolejna wystawa Bajki zakończyła się sukcesem: kolejny złoty medal, CWC i Zwycięstwo Rasy na deser. Co za pech, że między pierwszym a trzecim CWC musi upłynąć pół roku. Mamy 3 CWC, w tym jeden z międzynarodówki, a chapionatu nie… Czyli do na jesiennych ringach… Dodam, że tym razem w strugach deszczu wystawiała Bajkę

  • Bajka w Opolu

    Bajka jest piękna nie tylko w moich oczach! No i się doczekałam. Bajka w Opolu ponownie dostała złoty medal i CWC. Jak tak dalej pójdzie to jesienią zakończymy championat! Wyliczyłam już, kiedy minie regulaminowe pół roku od pierwszego CWC i planuję wystawy Bajki za 5 miesięcy. Muszę ją tylko dobrze wytrymować, co ma poprawić nie tylko twardość włosa (do którego

  • Bajkowy debiut, fatalna data.

    Dziś Bajka zadebiutowała na wystawie. Moje cudowne i kochane psiątko, zwane czule „Wycior” z racji podobieństwa fizycznego do kudłatej dżdżownicy, dostało złoty medal, CWC i złoty puchar na Krajowej Wystawie Bassetów w Gołuchowie. Radość przeplotła się z szokiem, kiedy dotarły do nas wieści o katastrofie prezydenckiego samolotu. Nie  lubię patosu, górnolotnych słów, drażnią mnie nachalne pytania dziennikarzy, zadawane ludziom specyficznym,

  • Kto pokocha Niuśkę i Ananasa-Reksia?

    Dla swoich maluchów zawsze szukam domów Najlepszych z Najlepszych. Ale tym razem potrzebna mi rodzina Absolutnie Przewspaniała i to w dwóch wariantach. Jedna dla Niuśki, druga dla Ananasa. Niuśka jest dziesięciomiesieczną panną beaglówną, kwintesencją wdzięku i urody oraz rozumku Kubusia Puchatka. Urodziła się ciut mniejsza od rodzeństwa, ale nie na tyle, aby uzasadnić to, co działo się później. Już drugiego

  • Boskie życie nauczyciela

    Nauczyciel, jak wszyscy wiedzą, ma życie usłane różami, pracuje symboliczną ilość czasu (zresztą jakie tam pracuje, powiedzmy spędza miło kilka godzinek), zarabia fortunę i jeszcze ma wieczne pretensje do wszystkich o wszystko. Fakt. Jako ciekawostkę przytoczę fragment lekcji języka polskiego w klasie pierwszej gimnazjum. Osoby dramatu: uczeń, oraz nauczyciel, czyli ja. N: Proszę, przeczytaj polecenie 3 ze strony 84. U(duka):

  • Precz z ptaszkami!

    Ptaki nieznanego mi gatunku postanowiły zrobić sobie apartament w naszej rynnie. Urocze zjawisko, prawda? Latają z wielkimi kłębami materiałów budowlanych, pokrzykują ochoczo i wyglądają na bardzo zadowolone. No i mam problem. Pół biedy, że moszczą gniazdo z rynnie, co wróży kłopoty i dla nich i dla nas. Znacznie gorzej, że my mamy koty! Wszystkim, którzy pomyśleli teraz „przecież kot nie

  • Nieśmiała Cześka

    Uznaliśmy, że Cześce należy się większy lokal. Jej dotychczasowy domek zajmą płaczki, a Cześka awansuje na większy metraż. Zadanie zostało wykonane, płaczki zadowolone, ale Czesia jakaś taka „zagubiona”. Zaparkowała w wydrążonym pieńku i nawet mączniaczki jej nie skusiły, choć wybrałam te świeżo po wylince. Ciekawe, ile trzeba jej czasu na aklimatyzację? Zasadniczo gekony lamparcie są dość odważne, czyżby Czeska zaliczała

  • Zapędy moralizatorskie nie w porę

      Mamo, Bajka mi zjadła kanapkę! – rozdarł się mój syn, mocno rozgoryczony. Wkurzyłam się. Siedzieliśmy sobie spokojnie przy stole, a ten sierotek głupiej kanapki upilnować nie może. To ty nie wiesz, że jedzenia trzeba w tym domu pilnować? – zapytałam oskarżycielsko. Pilnowałem… Ale jakoś nieskutecznie, co, z własnym psem sobie nie radzisz? To jak ty sobie dasz radę w

  • Łakomiec i BMW

    Odwiedzili nas znajomi z naszym-ich beaglem Tootsie. Słodka bestyjka leżała grzeczniutko przy Małgosi, a potem znikły pierniczki w czekoladzie. W zasadzie nic nowego. Tootsie wykorzystała po prostu nasze zasłuchanie w historię opowiadaną przez Małgosię, a było czego słuchać. Opowiedziała nam mianowicie o mrożącej krew w żyłach (lub żylakach, jak twierdził zawsze Grześ) historii z jej córką w roli głównej. Otóż

  • Bojownik – cwaniaczek

    Proszę, proszę, czy Państwo wiedzą, że rybka bojownik jest jednostką komunikatywną i spostrzegawczą? A człowiek widzi, to co chce zobaczyć? Będąc ostatnio na zakupach na giełdzie zoologicznej, nabyłam bojownika. Nie mogłam się oprzeć, widząc te biedactwa trzymane w plastikowych kubeczkach wielkości szklanki, wypełnionych wodą do połowy. Świata nie zmienię, ale mogę zmienić świat dla jednej rybki – pomyślałam. Mam w

  • Jaki klimat, takie przepisy

    No i nasz beagle nie pojedzie do Norwegii. Bardzo Miła Pani z Oslo zadzwoniła do nas wieczorkiem i zapytała, jak tam rośnie Jej skarbuś. Skarbuś (roboczo Johny), którym Gosia jest zainteresowana, rośnie w oczach,  apetycik mu dopisuje, rozgląda się po świecie jeszcze niezbyt rozumnie, ale już ciekawie, a wręcz podjął spory trud wylezienia z posłanka na własną rękę (łapę?)w celu

  • Wielki dzień dla Friki

      Dziś Wielki Dzień dla Friki. Wyjechała do Warszawy, gdzie postawi świat na głowie bardzo sympatycznym ludziom. Malutka wygląda jak aniołek, eksterierowo doskonała, ale charrrakterrrek to ona ma. Zaczęła zapowiadać się na zołzę, jak tylko otworzyła oczka. Miot był raczej skromniutki – urodziły się dwie panienki, ale za to dorodne i cudnie pigmentowane – więc szybko przebolałam, że tylko dwie.

  • Nowy Nabytek

      Siedzi przy mnie Najnowszy Nabytek. Ma pięć miesięcy, ale wygląda na trzy, został starannie wytrymowany i – co tu kryć – wygląda niewyjściowo. Usiłuję dostrzec w nim bogaty potencjał genów, ale niestety przesłaniają mi go (ów potencjał) wielkie uszy. Nabytek przygląda mi się filozoficznie oczkami wilgotnymi od kropelek Sulfacetamid, bo niestety przyjechał z fatalnym zapaleniem spojówek, i lekko przekrzywia