Bajkowy debiut, fatalna data.

Bajkowy debiut, fatalna data.
19 lipca 2012 Beta Plus
Dziś Bajka zadebiutowała na wystawie. Moje cudowne i kochane psiątko, zwane czule „Wycior” z racji podobieństwa fizycznego do kudłatej dżdżownicy, dostało złoty medal, CWC i złoty puchar na Krajowej Wystawie Bassetów w Gołuchowie. Radość przeplotła się z szokiem, kiedy dotarły do nas wieści o katastrofie prezydenckiego samolotu. Nie  lubię patosu, górnolotnych słów, drażnią mnie nachalne pytania dziennikarzy, zadawane ludziom specyficznym, niskim, zbolałym głosem: i co pan wtedy czuł? Jak Pani zareagowała na te tragiczne wieści? Nie przemawiają do mnie histeryczne teksty o katastrofie narodowej, dramacie ojczyzny, kataklizmie dziejowym, ani o tym, że polegli dla Ojczyzny. Wiem, że nie ma ludzi niezastąpionych. Ale jest mi ich zwyczajnie żal. Tych, co zginęli, a jeszcze bardziej tych, co zostali. Myślę, jak to jest umrzeć w takich okolicznościach i jak to jest identyfikować ciała najbliższych, których nie daje się rozpoznać. Na podstawie strzępów ubrań, biżuterii, znaków szczególnych. Na podstawie DNA… Nie byłam fanką prezydenta. Ale głosowałam kiedyś właśnie na niego, a to dlatego, że podobała mi się jego koncepcja z rodzinami zastępczymi dla psów. Przypomnę może, że Kaczyński jako prezydent Warszawy był zwolennikiem powierzania zwierząt schroniskowych prywatnym ludziom i płacenia im na ich utrzymanie. Pomysł całkiem zgrabny, acz beznadziejna mentalność ludzi zdaje się uniemożliwiła jego realizację. Pojawiły się głosy oburzenia, że menele wezmą po kilka psów, będą je trzymać w piwnicach o chlebie i wodzie z przewagą wody, a sami żyć będą jak pączki w maśle na  psi koszt. Istotnie, takie zagrożenie istniało, ale przecież wystarczyłby system sprawnej kontroli przed i po adopcyjnej i wiele psów zyskałoby dom. Myślę, że wielu emerytów i rencistów, których nie stać na posiadanie psa, z chęcią przyjęłoby schroniskowca na takich warunkach ku obopólnej radości.  A strona ekonomiczna? A czy Państwo wiedzą, ile aktualnie gminy wydają na utrzymanie schronisk? Dużo, a na dodatek są to często źle wydane pieniądze. Każda gmina ma ustawowy obowiązek zapewnić opiekę bezpańskim psom, najczęściej podpisuje więc umowy ze schroniskami i płaci za pobyt każdego „odłowionego” psa. W lepszym wariancie płaci co miesiąc, w gorszym znacznie więcej, ale jednorazowo. W obu wariantach w interesie prowadzących schronisko jest, aby pies zniknął, a pieniądze zostały. A metody są różne, od fałszowania dokumentacji począwszy, poprzez spokojne przyglądanie się, jak psy wzajemnie się zagryzają, poprzez nieudzielanie pomocy weterynaryjnej, aż po masową, ściśle tajną eutanazję. Do kwestii psiej bezdomności niewątpliwie wrócę, bo to temat bardzo leżący mi na sercu, a teraz jeszcze kilka słów o żałobie narodowej. Flagę wywiesiłam, rodzinom ofiar katastrofy składam szczere kondolencje, czekam na wyniki śledztwa.