Kraina Wiecznych Łowów, czyli za tęczowym mostem

Kraina Wiecznych Łowów, czyli za tęczowym mostem
8 lipca 2012 Beta Plus

Wiemy już, że „decyzja oswojenia niesie za sobą ryzyko łez”.

Wszystkim zapłakanym, obolałym ludziom, którzy po ostatecznym rozstaniu ze Swoim Przyjacielem powtarzają klasyczne „nigdy więcej żadnego zwierzaka” chciałabym zadedykować pewien bardzo mądry wiersz:

 

Zapłacz
Kiedy odejdzie,
Jeśli cię serce zaboli,
Że to o wiele za wcześnie
Choć może i z Bożej woli.

Zapłacz
Bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze
Lecz niech uwierzą wierzący,
Że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz
Kiedy odejdzie,
Uroń łzę jedną i drugą,
I – przestań
Nim słońce wzejdzie,
Bo on nie odszedł na długo.

Potem
Rozglądnij się w koło
Ale nie w górę
Patrz nisko
I – może wystarczy zawołać,
On może być już tu blisko…

A jeśli ktoś mi zarzuci,
Że świat widzę w krzywym lusterku,
To ja powtórzę:
On wróci
Choć może i w innym futerku…

Franciszek Klimek

A TYM, KTÓRE ODESZŁY:

– Ciapkowi, Klusce i Musi – kundelkom, które przybłąkały się do mojego rodzinnego domu i zostały na zawsze,
 Perełce – przygarniętej, bo miała zostać zastrzelona przez chłopa za gonienie kur,
 Korze – kochanej i mądrej suni wziętej ze schroniska,
– Tarzanowi – latami dokarmianemu mądrali,
– Fidze – pierwszej championce moich rodziców,
– Ogince, zawsze „zakręconej”,
– zaprzyjaźnionemu Jumbowi,
– Beciuni – naszej cudownej rottweilerce, przykładowi „psa mordercy”, bo zalizywała na śmierć,
– westkom Bezie, Milce i Tootsie – naszym białym przytulankom,
– Heyce – kwintesencji wdzięku i słodyczy
– kotom z dzieciństwa: Fince, Bambowi, Puszkowi i Pusi,
– naszym kotom: Alfie, Kaśce, Kici i Pumie,
oraz maluchom, które odeszły, zanim zdążyliśmy nadać im imię,

dedykuję wiersz Ludomira Mazeli. Dziękuję Wam, do zobaczenia.

„Wiernemu Psu”

gdy zakończy się sąd
nad nami – złamanymi od win
w dolinie jozafata
wtedy zbiegną się tam
przypełzną – przywloką
wszystkie psy – wierne psy
z okręgu świata

opętane tęsknotą oślepione bólem
zakute w obrożę – miłości człowieka
i nas odnajdzie wówczas
tamten – w łaty żółto-białe
wypatrzy oczyma pod bielmem
i zaszlocha
zawyje z daleka

zapadniemy w łąki
rajskie najzieleńsze
kwiatami zbryzgane – odświętne
ciszy ofiarowane
wiatrem rozkołysane
śmierci niepamiętne