Zdarzyła mi się ostatnio historia, którą warto się chyba podzielić. No to się niniejszym dzielę. Zadzwoniła do mnie pani, zainteresowana moimi szczeniaczkami. Ale zainteresowana jakoś tak dziwnie: nie pytała o dostępną płeć, nie zainteresowała się charakterem malców, nie pytała nawet o cenę, tylko ciekawił ją rodowód. W sumie nic to nadzwyczajnego – rodzice są przecież ważni, ale pani nie chciała o nich o nich nic wiedzieć, tylko poprosiła, abym jej wysłała kserówki rodowodów, bo chce je przeanalizować. Zasugerowałam, że wyślę dane przodków mailem lub SMS-em, ale pani stwierdziła, że się na komputerach i telefonach nie zna i poprosi o tradycyjną formę: ksero w kopercie na adres domowy. W końcu – jak stwierdziła – wydatek jest spory, to chyba może się czegoś dowiedzieć. Bo to ma być piesek dla dziecka, więc musi sprawę dobrze przemyśleć. W sumie, dlaczego nie? – pomyślałam i przygotowałam papiery. Chociaż nadziwić się nie mogłam, że kogoś może zainteresować akurat ten aspekt zakupu psa, a nie pyta o sprawy znacznie ważniejsze. No, ale ludzie są różni… Że jednak ksero było akurat nieczynne, przełożyłam sprawę na następny dzień. Tymczasem pani zadzwoniła z pytaniem, czy już wysłałam rodowody i – ku memu zaskoczeniu – w tle usłyszałam szczekanie całego stada psów. W głosie pani wyczułam także lekkie zniecierpliwienie z powodu opóźnienia, ale nadal nie padło ani jedno pytanie o szczeniaczki! Wyjaśniłam, że wyślę kserokopie następnego dnia, odłożyłam słuchawkę i zastygłam w niemym zdumieniu. Coś mi nie grało, ale co? Moje wątpliwości rozwiał mój mąż. Istnieje otóż spore prawdopodobieństwo, że owa pani ma właśnie szczenięta i wymyśliła sobie, że będzie lepiej brzmiało, że są one „po rodowodowych rodzicach”. I w banalnie prosty sposób zaplanowała otrzymanie kserokopii, które następnie będzie mogła z dumą zaprezentować naiwnym nabywcom. Oczywiście mogę się mylić. Ale mogę też mieć rację… W każdym razie dokumentów nie wysłałam i poinformowałam o tym panią. Była rozczarowana, ale nie przyszło jej nawet do głowy poprosić, abym jej po prostu podyktowała dane moich psów. Interesowały ją wyłącznie kserówki…
Categories:Bez kategorii, Blog