Zróbmy zdjęcie…
21 czerwca 2014 Beta Plus

Witamy. Czy może nam pani przysłać jakieś zdjęcia albo filmiki suczki?

Witam, oczywiście, dziś zrobimy i wyślemy.

-Kochanie, Państwo Kowalscy chcieliby jakieś zdjęcia Tosi, albo jakiś filmik, mógłbyś…?

-Jasne, przygotuj małą, zaraz przyjdę.

-Mała jest już gotowa, czekamy na ciebie.

-Dobrze, weź ją może na ręce. Nie możesz stać pod światło, przesuń się tutaj.

-Teraz dobrze?

-Średnio, zza pleców wystaje ci sznurek na zabawki i wyglądasz, jakbyś planowała samobójstwo.

-A teraz?

-Niby lepiej, ale przecież na tle tej bluzki Tosia jest w ogóle niewidoczna. Nie masz czegoś bardziej kontrastowego?

-Dobrze, przebiorę się. Czerwona bluza będzie dobra?

-Chyba tak. To zawołaj mnie, jak będziesz gotowa.

 

-Kochanie już!

-O, teraz dobrze. Weź Tosię na ręce i stań tu. Dobrze… Nieeee, popatrz na nią, władowała uszy do miski z wodą, ma całe mokre, wygląda na uduźdaną, trzeba jej te uszy wytrzeć.

-Lepiej?

-Niby tak, ale wstążeczki nie widać. Nie mamy większej?

-Mamy, poczekaj chwilę, gdzieś tu był cały koszyczek wstążeczek, tylko gdzie… Barteeeek! Nie widziałeś koszyczka ze wstążeczkami? Nie? Dobrze, już znalazłam. Mężu, przytrzymaj Tosię, wymienię wstążeczkę na bardziej widoczną. Wiesz co, może ja jej bardziej skrócę pazurki przy okazji? Widziałeś gdzieś obcinacz do pazurków? O, tu położyłam. Tosia, daj łapulki. Jeden pazurek, drugi, trzeci… A teraz kopytka… Nie zabieraj nóżki, co, łaskotki się ma? Już kończymy, jeden pazurek, drugi, trzeci… Już! Daj mi ją i zrób te zdjęcia.

Dobrze wygląda?

-Świetnie. Troszkę bliżej… Nie ty bliżej, tylko Tosię bardziej przybliż. Nie do mnie! Do siebie! Przytul ją po prostu.

-Nie denerwuj się, skąd mam wiedzieć, co to znaczy bliżej?

-A co w tym niezrozumiałego? Nie ruszaj się. No, nie ruszaj się!

-Przecież stoję nieruchomo…

-Nie do ciebie mówię, tylko do Tosi. Jak się będzie tak kręcić, to nigdy nie zrobimy tych zdjęć. Nie możesz jej tak przytrzymać, żeby się nie ruszała?

-Niby jak?

-O tak. Teraz jest dobrze…

-Jezu, zrób wreszcie to zdjęcie…

-Robię! Aparat ustawia czułość. Jeszcze chwilka, momencik… No nieeee, schowała głowę pod twoje ramię. Jeszcze raz…chwilunia… Nie, tak nie może być. Jak Tosia patrzy w dół, pyś się robi jak u charta, podnieś jej pyś do góry.

-Ale ona patrzy, co robi rodzeństwo, nie chce patrzeć w górę…

-Poczekaj. Barteeeeek! Zejdź na dół! Weź piszczącą kaczkę, stań za mną i zapiszcz, tak, żeby Tosia popatrzyła w tamtą stronę. Gdzie jest kaczka? Dlaczego kaczka ma wyjętą piszczałkę? Dobrze, rozumiem. Gdzie jest piszczałka? Włóż kaczce piszczałkę i piszcz.

-Słuchaj, ja jej nie utrzymam nieruchomo, bo się wyrywa do kaczki.

-Dobra. Bartek, przestań piszczeć. Pomachaj do niej.

-Dalej się wyrywa. O poczekaj, ślicznie się ustawiła… I łepek tak fajnie przekrzywia do Bartka, rób…

-Przecież robię! Aparat ustawia czułość… chwila…jeszcze chwila… Kurczę, poruszyła się… jeszcze raz…  No przytrzymaj ją jakoś!

-A co ja niby robię! Ile czasu pies może tkwić nieruchomo? Nie możesz pstrykać prędzej?

-Myślisz, że jakbym mógł robić, to bym czekał?! Światło jest kiepskie, to aparat długo ustawia ostrość.

-To może stanę pod oknem?

-I co to da? Leje deszcz, a zadaszenie tarasu ogranicza światło. Ale poczekaj, zaraz zamontuję dodatkowe światło. Bartek, skocz do garażu i przynieś reflektor zawieszony nad stołem.

Super. Postawimy go nad akwarium, o taaaak, i już jesteś świetnie doświetlona.

-Teraz dobrze?

-Idealnie. Niech się Tosia nie rusza.

-Bardzo ciekawe! To jej powiedz, żeby się nie ruszała! Teraz, teraz, rób!!!

-A co ja niby cały czas robię?!

-No nie wiem, bo zdjęcia raczej nie!

-Jak ci się nie podoba, to może sama chcesz robić?!

-A żebyś wiedział! Bierz Tosię na ręce i ustaw ją! Nieee, do bani, na tle twojego swetra nic nie widać. Oddawaj i rób wreszcie zdjęcia. Poczekaj, zahaczyła pazurkiem o twój sweter, pięknie zaciągnęła, Bartek, przytrzymaj Tosię, muszę ojcu niteczkę przepchać na drugą stronę. Gdzie są zapałki? Jak to do czego? Żeby niteczkę przełożyć, bo się sweter będzie pruł. W kotłowni są? Dobra, wezmę wykałaczkę, jest w kuchni. Mąż nie ruszaj się. O już.

Bartek, daj Tosię. Mężu, Tosia czeka na sesję zdjęciową. Pstrykaj, bo modelka się niecierpliwi…

-Robię!!! I jeszcze jedno…, jeszcze, zbliżenie, łapki bliżej, nie bliżej mnie! Bliżej siebie! Nie bliżej ciebie, tylko bliżej siebie! łapki bliżej siebie! Bo rozkraczona jest dziwnie! Teraz z boku! nie ty z boku! Tosia z boku! Bokiem do mnie pies, nie ty! Niechże się nie rusza! Bartek zawołaj ją, niech popatrzy w górę! Nie drzyj się tak, bo psa wystraszysz! Pomachaj! jeszcze! Niech ona się nie rusza! Dobra, skończone…

Pięć minut później.

-Żono, przerzuciłem fotki na komputer, chcesz może zobaczyć?

– Pewnie że chcę, ale coś nie słyszę entuzjazmu w twoim głosie… Pokaż, pokaż…

Szlag. Połowa nieostra i niedoświetlona, na drugiej połowie modelka podświetlona reflektorkiem mruży oczy i wygląda jak rozwścieczony gremlin. Suuuuuper.